poniedziałek, 28 grudnia 2009

(bez tytułu)

człowiek stąpa po linie, która zawsze może się zerwać...
po jednej stronie jest dobro, po drugiej zło
dwie przepaści, wpada w jedną z nich
i się z niej nie wydostanie...

oby dwie mają swoje zalety i wady
dopóki jest się jeszcze na linie jest się bezpiecznym
myślę...
o tym gdzie ja spadnę...
jeżeli jeszcze nie spadłam...
i może nie istnieje żadna siła wyższa...
tylko my, ludzie, chcemy mieć jakąś nadzieję...
jakąś dodatkową linę
której zawsze można się złapać
kiedy już wszystko stracone...

i sensem jest
to aby najdłużej zostać na linie... tak mi się wydaje...
a dopiero potem jest Bóg i diabeł...